Podróżna apteczka – jakie leki zabrać na wakacje z dzieckiem

0
1511

Często dostaję od Was pytania, jak wygląda nasza podróżna apteczka – jakie leki zabrać na wakacje z dzieckiem? Opracowałam pewien żelazny zestaw, który zawsze mam zapakowany w specjalnej kosmetyczce dla Topolinki. Przydał nam się wielokrotnie podczas urlopu, ale również w domu, np. gdy mąż nie mógł znaleźć plasterków dla Zosi, pokierowałam go właśnie do podróżnej apteczki. Dopóki wyjeżdżaliśmy sami, zabieraliśmy ze sobą praktycznie tylko lek przeciwbólowy i coś na zatoki dla mężulka. Gdy pojawiło się dziecko, czuję się bezpiecznie, mając wszystkie potrzebne leki ze sobą. Czy na weekend czy na dłuższy wypoczynek zestaw jest ten sam.

Leki na gorączkę kaszel i katar

Na gorączkę

U nas przede wszystkim sprawdza się Paracetamol w syropie. Używamy go od kiedy Zosia skończyła 3 miesiące. Na większą gorączkę mam Nurofen – czopki, to na wypadek gdyby spotkały nas dodatkowo wymioty. Zawsze zabieramy też ze sobą termometr elektroniczny do ucha Braun. Jest niezawodny, ma zmieniane nasadki – kapturki, dzięki czemu końcówka jest higieniczna.

Na kaszel i katar

Syrop prawoślazowy – to jeden z niewielu, który i działa i Zosia toleruje jego smak. Nie zapomnijcie o dozowniku lub małej strzykawce. Na ból gardła stosujemy też Tantum Verde. Na lekki katar DisneMar – czyli sól fizjologiczna w sprayu. Gdy Zosia była mniejsza – zabieraliśmy też odciągacz do kataru „Frida”. Zawsze mamy również ampułki z solą fizjologiczną, która działa i na katar i np. gdy coś wpadnie do oka.

Biegunka, wymioty

Podstawą są u nas elektrolity Orsalit – doskonale nawadniają. Zawartość saszetki rozpuszcza się w wodzie. Smak który córa akceptuje to tylko malinowy z tej serii.

Skaleczenia, otarcia

Drugie imię Zosi to „Wspinaczka”, dlatego w naszej apteczce nie może zabraknąć plastrów z opatrunkiem. Najbardziej lubię ten, który samemu się przycina. Do tego wynalazek, o którym do niedawna nie miałam pojęcia – czyli woda utleniona w żelu – Peroxygel. Nie musimy się już martwić, że coś się rozleje, bardzo wygodna w aplikacji na ranę. Must have to też plastry chirurgiczna Omnistrip – na rozcięcia. One uratowały nas przed wizytą na SOR, co ciekawe nie na wyjeździe, ale w domu. Topolinka rozcięła sobie czoło o kant szafki. Plastry skleiły ranę niczym nić chirurgiczna, została tylko mało widoczna blizna. Do zestawu dokładam też jałowe gaziki oraz Nexcare cold – hot, czyli okład w żelu, który możemy stosować na ciepło i na zimno z lodówki. Na stłuczenia, bolące mięśnie, przeciwobrzękowo. Maść Alantan – na oparzenia, również te od słońca. Zabieramy też coś z włoskiej apteki – dwa produkty, które podsyła nam Ciocia Ewa from Como 🙂 Maść na odparzenia Fissan oraz Letibalm – na otarcia.

Podróżna apteczka na wakacje

Nie eksperymentujcie, weźcie leki, które już stosowaliście u Waszych dzieci. My pierwszy raz zastosowaliśmy spray do nosa będąc akurat w Niemczech i potwornie Zosię uczulił, a byliśmy na wsi… w górach… apteka zamknięta… do miasta 70 km. Strachu się wtedy najadłam, na szczęście na spuchnięte oczy pomógł rumianek i sól fizjologiczna.

I nasze dwie zasady:

1. Gdy widzimy, że szykuje się coś poważniejszego niż zwykłe przeziębienie, nie jedziemy nigdzie. Nie zapomnę naszego ostatniego lotu na Lanzarote z trójką niemiłosiernie kaszlących maluchów, które siedziały za nami. Matka leczyła ich… herbatą z cytryną. Wylądowali potem razem z nami w hotelu i z zapaleniem krtani kąpali się w styczniu w oceanie. No cóż. Bez komentarza.

2. Oprócz prywatnego ubezpieczenia zawartego w pakiecie wycieczek z biur podróży (na takie też czasem jeździmy 🙂 – zawsze wyrabiamy też karty Ekuz.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here